Zawołaj mnie, czyli wołacz w roli głównej

Wołacz jest piękny. Niestety coraz mniej osób go używa. Nie wie jak? Zwłaszcza zdrobnione żeńskie imiona – np. Ala, Ula, Kasia – sprawiają dużo problemów.

Uwielbiam wołacz. Ma w sobie to coś – w przeciwności do suchych, mechanicznych zwrotów w mianowniku. Zauważyłam jednak, że sporo osób (nawet moja mama i kilku znajomych polonistów!), ma problemy z poprawną formą niektórych zdrobnień, w tym mojego imienia – Ula. Pora rozwiać wszystkie wątpliwości.

wołacz, Ela, Ula

Rysował mąż.

Jak zawołać Ulę (oraz Alę, Elę i Olę)?

Utworzyć wołacz od imion żeńskich niby jest prosto – wystarczy końcowe -a zastąpić -o. Łucjo, Agnieszko, Doroto, Moniko, Katarzyno… Zasada ta obowiązuje w większości przypadków, także wtedy, gdy chodzi o dorosłe Ule, Ale, Ele i Ole (Urszulo lub gdy chcemy powiedzieć bardzo milutko – Urszulko; Alicjo, Elżbieto, Aleksandro). Od tego mamy kilka wyjątków.

Ulo czy Ulu? Co, według Was, lepiej brzmi? Często słyszę, że pierwsza forma jakaś taka nienaturalna, druga zaś dziwnie kojarzy się z ulem i pszczołami. Wskutek tego wielu moich bliższych i dalszych znajomych woli ten wołacz omijać. A zapamiętać poprawną wersję jest bardzo łatwo!

Gdy ktoś już odważy się spytać, jak to powinno brzmieć, odpowiadam z uśmiechem:

Czy do Eli powiesz Elo, a do Ali – Alo?

Nikt zwykle nie ma też wątpliwości, jak zawołać Kasię i Jolę (zawsze Kasiu i Jolu, nigdy *Kasio, *Jolo!). Z jakiegoś względu zdrobnienia imion Alicja, Alina, Elżbieta, AleksandraUrszula w wołaczu również wybierają końcówkę -u: Alu, Elu, Olu, Ulu. Po prostu.

Nielubiany wołacz

No dobra, skłamałam. Nie zawsze lubię wołacz, nie kocham go bezkrytycznie. Są sytuacje, gdy jest wręcz nie na miejscu.

Obecnie wielu sprzedawców, czy to w internecie, przez telefon, czy na żywo, uczonych jest skracania dystansu pomiędzy sobą a klientem. Zwracają się do niego po imieniu, czasem – by okazać jednocześnie szacunek – dodają przed nim słowo pan lub pani.

Ma to, przynajmniej w teorii, budować więź, kupujący ma poczuć się doceniony, bo ktoś pamięta jego imię, uwierzyć, że nie jest jakimś tam pierwszym lepszym klientem. Niestety bardzo niewielu handlowców potrafi to zrobić naturalnie.

Przede wszystkim nie wypada rozpoczynać pierwszego e-maila do kogoś, kogo nigdy wcześniej nie poznaliśmy, wołaczem – na przykład słowami Pani Urszulo. To samo tyczy się pierwszej rozmowy telefonicznej. Czy ktoś nas sobie przedstawiał? Minęliśmy się kiedyś na korytarzu w pracy i kojarzymy się przynajmniej z widzenia? Gdy dopiero nawiązujemy z kimś kontakt, lepiej skorzystać z bardziej uniwersalnych początków: Szanowna Pani / Szanowny Panie czy najzwyklejszego Dzień dobry (choć nie z Witam – ale o tym już innym razem).

Niestety zdarza się, że w swojej skrzynce znajduje listy rozpoczynające się Pani Ulo. Ten zwrot w sytuacjach oficjalnych działa na mnie jak płachta na byka. Ktoś kontaktuje się w jakiejś sprawie, chce być miły, ale… nie wychodzi. O jakim szacunku może być mowa, gdy ktoś robi błąd w moim imieniu?

W prywatnych kontaktach nie bójcie się jednak wołacza. Nigdy nie wytknęłam nikomu Ulo, nigdy nie obraziłam się za taką formę. Wasi znajomi też nie powinni być źli, jeśli popełnicie jakiś błąd (co to za znajomi, gdyby postąpili inaczej?). A jeśli przypadkiem pracujecie na słuchawce i kontaktujecie się często z klientami, lepiej sprawdźcie szybko każde problematyczne imię w dostępnym online Słowniku gramatycznym języka polskiego

Bookmark the permalink.